Logo
Wydrukuj tę stronę
Osocze bogatopłytkowe - bez znieczulenia Osocze bogatopłytkowe - bez znieczulenia

Osocze bogatopłytkowe - moje doświadczenia Wyróżniony

Właśnie skończyłam 40 lat. Niby nic a jednak jest to magiczny wiek dla kobiety. Młodzi się już nie oglądają a starzy nadal są za starzy. Nie mam większych problemów z wyglądem, jednak los ostatnio dał mi prezent - możliwość skorzystania z zabiegu, w kręgach celebryckich zwanym wampirzym peelingiem, więc nie omieszkałam go przyjąć.

O zabiegu osoczem bogatopłytkowym słyszałam niewiele a nawet rzekłabym wcale. Zapewne dlatego, że kojarzył mi się on wyłącznie z Kim Kardashian, która swego czasu pochwaliła się zdjęciem po zabiegu. Nie powiem - wyglądała strasznie, stąd też mój totalny brak zainteresowania.

Jednak do czasu.

Około miesiąca temu miałam okazję wziąć udział w metamorfozie kobiet po 40 i w ramach programu miałam być poddana kilku zabiegom, po których miałam być piękna, młodsza i szczęśliwsza :)

Dbam o urodę, jednak zapewne sama nie skorzystałabym z zabiegów, które proponują salony kosmetyczne, przede wszystkim ze względu na zbyt liczną ilość zdjęć w internecie po nieudanych zabiegach. Przejdźmy jednak do meritum :) 

Pewnego dnia, Pani Doktor uczestnicząca w tym programie zaproponowała mi zabieg osoczem bogatopłytkowym. Po upewnieniu się, że nie zmienia on wyrazu mojej twarzy zdecydowałam: tak, skoro mam go w prezencie, to czemu nie.

Dzień zabiegu

To był piątek. Pamiętam jak dziś, bo kolejnego dnia miałam uczestniczyć w ważnej imprezie branżowej i bałam się, czy aby nie będę wyglądała jakbym lekko posprzeczała się z teściową ;) W dniu zabiegu, zgodnie z zaleceniem Pani Doktor, miałam wypić minimum 2 litry wody. Zważywszy, że zabieg miałam mieć o 9:00 to był to nie lada wyczyn. Jednak udało się. 2 litry wchłonięte.

Gdy pojawiłam się w salonie Estell, czekała na mnie już Pani doktor. Po krótkiej miłej wymianie zdań i pobraniu mi około 2 ampułek krwi (20 ml), przez kilka minut, moje "soki" miksowały się w specjalnej maszynie. Po wyjęciu ich zobaczyłam ampułki w połowie wypełnione żółtym płynem oraz w połowie czerwonym. Jak się okazało - płyn przypominający kolor i konsystencję moczu (!) był eliksirem, dzięki któremu miałam być piękna "for ever". 

Jeszcze wtedy nie spodziewałam się co następuje dalej. Otóż Pani doktor napełniła strzykawki żółtawym osoczem bogatopłytkowym i bez najmniejszego zawahania się zaczęła nakłuwać moją twarz i wstrzykiwać mi go pod skórę!

O żesz ty...

Nigdy nic mnie tak nie bolało. Oczywiście jeśli myślę o salonie kosmetycznym. 

"Cierp ciało, jak chciało" - pomyślałam. Jeśli to ma mi ująć 10, ba 20 lat, to dam radę.

Zabieg trwał około 20 minut. Milimetr po milimetrze lekarz nakłuwał i wstrzykiwał, nakłuwał i wstrzykiwał moje własne osocze pod moją osobistą skórę.

- Oj tu będzie krwiak - usłyszałam od Pani Doktor. - W innych miejscach mogą pojawić się siniaczki. 

20 minut i po bólu!

Po zabiegu

Nie powiem, abym wyglądała wtedy pięknie. Moja twarz była zaczerwieniona, lekko opuchnięta...

Na drugi dzień pojawił się obiecany krwiak pod okiem. Ilość podkładu, który musiałam wykorzystać, aby pokazać się w pracy starczyłby na kolejne 3 wyjścia wieczorne. Po 2 tygodniach w niektórych miejscach widać było malutkie siniaki, na szczęście wszystko zeszło. Jednak pojawia się pytanie - czy było warto? Koszt zabiegu - 800 zł. Narazie brak spektakularnych efektów. Dla męża cały czas wyglądam pięknie :)

Szczerze? Na wtedy nie wydałabym tyle!

1 miesiąc po...

Zapewne dziś nadal nie byłabym przekonana do zabiegu, a jednak...

Widząc się każdego dnia w lustrze nie zauważamy zmian. Nawet nasi najbliżsi mają z tym problem. Ja pokazałam się kilku znajomym po półrocznym niewidzeniu i okazało się, że efekt jest piorunujący. Niemalże każda z osób pytała - co zrobiłam, że moja skóra jest tak jędrna?

Odpowiedź brzmi - zrobiłam sobie wampirzy peeling - i dziś go szczerze polecam zwłaszcza, że zabieg można powtarzać co rok. Wydatek 800 zł w przypadku nas - kobiet lubiących dbać o swoje dobre samopoczucie - jest wart tego :)

A Wy jakie macie doświadczenia?

 


 

Warto wiedzieć

Zanim wykonasz zabieg spytaj lekarza o możliwość posmarowania kremem przeciwbólowym.


Kontakt do redakcji:

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Produkty do testów prosimy wysyłać na adres:

Chill-Out Media Group

ul. Mysia 11/2

05-500 Siedliska

 

Ostatnio zmieniany
Oceń ten artykuł
(18 głosów)
Copyright by Chill-Out Media Group ©